6 Feb 2011

Joe Hisaishi in Budokan

I WILL WRITE LATER A POST ABOUT THIS EPIC CONCERT IN ENGLISH




Przed chwilą skończyłem oglądać koncert Joe Hisaishiego w Budokan. Z okazji 25 lecia istnienia studia Ghibli. Nie słyszeliście o Ghibli? Jakby to powiedzieć w skrócie... Tą wytwórnię można scharakterzyować jako Japoński Disney, chociaż używająć określenia "Japoński" musicie zdawać sobie sprawę jak wielkie między nimi dwoma sa różnice. Chodzi po prostu oto, że obie produkują filmy animowane, które niosą ze sobą pewne "przesłania". Jedna uwaga - jeżeli nie chcecie spoilerów, radzę nie zaglądać w link.
Owy "spektakl" obejrzałem już wcześniej, z jakieś, lub raczej około, pół roku temu. Są jednak istotne róznice i jest powód dla którego właśnie dziś, między 4 a 5 lutego zdecydowałem się do niego powróćić. Mianowicie, gdy po raz pierwszy po niego zasięgnąłem, nie znałem kompozycji na nim granych. Niczego oprócz muzyki z "Ponyo". Co teraz wydaje się dość śmieszne, był to jedyny film od Ghibli jaki widziałem. Nie powsttrzymało to jednak moich łez przy oglądaniu/słuchaniu DVD. Oczywiście zainteresowałem się coraz bardziej arcydziełami tego studia, a może raczej Hayao Miyazakiego, gdyż to muzyka z jego filmów była wykonywana na koncercie. Pokochałem Hisaishiego, który jest kompozytorem wszystkich ścieżek dźwiękowych do jego filmów.
Wraz z rozpoczęćie tegorocznych ferii zimowych, obejrzałem wszystkie, obecnie 9 filmów Hayao. Być może później rozwinę, które najbardziej mnie wzruszyły, czy wszystkei mi się podobały, co ogólnie o każdym z nich myślę... Może tak, może nie. Wolałbym pisać po angielsku, więc nie zdziwcie się gdy zobaczycie angielskiego posta. Tak czy inaczej, jak już nietrudno się domyśleć, po obejrzeniu całej reszty, po raz drugi dobrałem się do koncertu. Wierzcie mi, że niewiele razy sięgam 2 razy po tą samą rzecz. Wiecie co? Nic się nie zmieniło, tyle mogę rzec... Mimo tego przygotowania, mimo 720p, lepszego dźwięku, większego spokoju w domu, zostałem tak samo wzruszony jak sprzed wakacji.
Jeżeli bardzo byście chcieli - postaram się zrobić amatorksą recenzję tego...eventu.

No comments:

Post a Comment